Świat



Julia Łatynina: Notatki z pola nie-walki

Chodorkowski| Dmytro Jarosz| Donieck| FSB| GRU| Krym| OBWE| Prawy Sektor| propaganda| Putin| Rinat Achmetow| Rosja| SBU| Słowiańsk| Ukraina| Ługański

włącz czytnik

Kiedyś znaczna część dopłat węglowych trafiała do kieszeni Rinata Achmetowa, ale Janukowicz stopniowo wszystko zagarnął dla siebie. Wykosił nie tylko Achmetowa, lecz nawet Jurę  z Jenakijewa, od którego ksywki wziął nazwę niepowtarzalny donbaski styl architektoniczny, preferowany rzez miejscowych bonzów „empire jenakijewski”.

Doniecka hierarchia władzy

Hierarchia władzy w Doniecku jest prosta: policjanci podlegają złodziejom, złodzieje – SBU, SBU – FSB. Trzy główne zasady tamtejszego systemu: „O czym tu rozmawiać z człowiekiem, który nie ma nawet dziesięciu milionów?” „Na … mamy pracować, niech … pracuje.” „Są pieniądze – Iwan Iwanowicz; nie ma pieniędzy – … złamany.”

Ługanda w Donbabie

W niedużym tłumie zebranym pod siedzibą administracji obwodowej pijany facet tłumaczy : „najpierw Republika Doniecka, później Odeska, a potem wszyscy razem wstępujemy do Rosji”. Zupełnie jak za czasów Związku Radzieckiego, tyle że tym razem aspiracje Kremla kończą się na Ługańsku, a nie Paragwajskiej RRS.

Obecne władze obwodu twierdzą, że liczba osób, które chcą przyłączenia go do Rosji, spadła z 38% do 18%. Nie ufając tym liczbom, przeprowadzam własne badanie opinii publicznej: bezczelnie zaczepiam przechodniów i pytam ich o stosunek do ludzi, którzy urzędują teraz w tym budynku. Wyniki na pozór napawają optymizmem: siedemdziesięciu procentom jest wszystko jedno: „Bez nas zdecydują, czy Janukowycz jest prezydentem czy nie”. Pozostałe trzydzieści procent  jest mniej więcej po połowie za Ukrainą i za Rosją.

Donieck i Ługańsk to nie Ukraina i nie Rosja. To Sowietskij Sojuz. Jak się wyraził jeden z moich rozmówców w Kijowie: „Ługanda i Donbabe”. 

Republika Doniecka

słowiańskNa czele „Republiki Donieckiej” stoi Denis Puszyli. Kreml zawsze stawia na kompletny margines. W Izraelu wyszperali Nudelmana, w Finlandii – Backmana, w Gruzji – Kokojty’ego. Krymowi znaleźli premiera o ksywce Goblin.

I to właśnie jest najbardziej przerażające.

Łatwo siać zamęt, wykorzystując najniższe instynkty motłochu. W Kijowie – banderowcy, na Zachodzie – geje, zbawca – Putin.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.