Świat



Julia Łatynina: Notatki z pola nie-walki

Chodorkowski| Dmytro Jarosz| Donieck| FSB| GRU| Krym| OBWE| Prawy Sektor| propaganda| Putin| Rinat Achmetow| Rosja| SBU| Słowiańsk| Ukraina| Ługański

włącz czytnik

Problem polega na czym innym. Na najniższych instynktach nie da się zbudować niczego – ani cywilizacji, ani nauki, ani kultury – oprócz władzy totalitarnej. Potraficie wyobrazić sobie młodocianych narkomanów, którzy dziś żądają od Żydów po 50 dolarów od łebka, którzy entuzjastycznie aresztują „szpiegów NATO”, w charakterze budujących statki kosmiczne? Piszących wiersze? Dokonujących odkryć? To samo zrobił Iran: ajatollahowie uratowali naród przed zgniłym Zachodem i gdzie jest teraz Iran?

Doniec i Słowiańsk

Między wydarzeniami w Doniecku i tym, co dzieje się teraz w Słowiański, jest ogromna różnica.

W Doniecku emerytki (w slangu separatystów nazywane „moherowymi”), tituszki, motłoch i miejscowi cudacy zajęli siedzibę obwodowej administracji i proklamowali „Republikę Doniecką”. Jej obszar ogranicza się do samego budynku administracji i dziesięciometrowego pasa przed nim, do granicy barykad. Dalej toczy się zwykłe życie i spacerują mamy z wózkami. Nie ma żadnego oblężenia. Widać nielicznych milicjantów z przypiętymi do mundurów wstążkami świętego Jerzego.

W Słowiańsku – terror. Zgroza. Rozpruty brzuch Rybaka, „szpiedzy” z OBWE, ludzie przepadają bez wieści.

W Doniecku z separatystami prowadzi się negocjacje, i słusznie, bo sami nie wiedzą, jak się teraz wycofać: w końcu sprawa śmierdzi kryminałem. Podobno Julia Tymoszenko wykupiła dwa piętra za 50 tys. dolarów (tam wszystko według pięter, nawet na dowodzących mówi się „etażowi”), ale separatyści, którzy zostali w budynku, rozprzestrzenili się jak gaz, wypełniając całą dostępną kubaturę. Podobno raz już dogadali się, że wszyscy wyjdą, ale w nocy przyjechały dwa uzbrojone po zęby „zielone ludziki” i przypomniały im, co tam robią. Do tego wszyscy oczekują pieniędzy. Oligarcha Kołomojski zaproponował kasę w zamian za zwrot budynku i to im przewróciło w głowach. Podobno Achmetow też oferował pieniądze, ale nie osobiście, tylko za pośrednictwem nowego gubernatora, Sierhija Taruty, oligarchy i swojego byłego wspólnika, z którym dawno już rozstał się w cywilizowany sposób.

W Słowiańsku prowadzenie negocjacji nie ma sensu.

Myślę, że różnica między Donieckiem i Słowiańskiem zasadza się na wielkości. Wysłanie do dziewięćsettysięcznego Doniecka pięćdziesięciu psychopatów nic nie da – nie uda im się przejąć kontroli nad całym miastem, choćby rozdali broń wszystkim miejscowym mętom i narkomanów.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.