Państwo



ETPC: Izabela Lewandowska-Malec wygrywa, art. 212 przegrywa

Andrzej Zoll| Art. 212 kk| ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| HFPC| Ireneusz Kamiński| Na wokandzie| Świątniki

włącz czytnik

212 k.k. czyli prawo do prześladowania

Utrzymywanie w kodeksie przestępstwa pomówienia nie ma nic wspólnego z dbałością o poziom debaty publicznej. W praktyce to przepis sankcjonujący sytuację, w której funkcjonariusze wszelkich władz nie muszą liczyć się z głosem obywatelskim – pisze dr hab. Izabela Lewandowska-Malec, prawnik z UJ.

W ostatnich numerach „Na wokandzie” ukazały się dwa znaczące artykuły dotyczące art. 212 k.k. penalizującego przestępstwo zniesławienia. W pierwszym, autorstwa prof. Andrzeja Zolla, byłego przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, architekta obowiązującego Kodeksu karnego („Wykreślić art. 212 k.k.?” -NW nr 1/2012), broni się wspomnianego przepisu uzasadniając jego istnienie koniecznością zachowania odpowiedniego poziomu debaty publicznej. Autor drugiej wypowiedzi, prof. Ireneusz Kamiński, pracownik Instytutu Nauk Prawnych PAN oraz ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, celowość funkcjonowania art. 212 k.k. neguje na gruncie orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Strasburg każdorazowo wskazuje w nich na nieproporcjonalność dolegliwości związanych ze skazaniem za zniesławienie w stosunku do stopnia przewinienia, czego konsekwencją jest cenzurowanie kluczowego dla demokracji dialogu o charakterze publicznym („Wykreślić art. 212 k.k.!” -NW nr 2/2012).

Obie wypowiedzi opublikowano w okresie, gdy Fundacja Helsińska prowadzi kampanię społeczną mającą na celu usunięcie z porządku prawnego wspomnianego przepisu. Jej ostatnim, jak dotychczas, akordem jest treść stanowiska Ministra Sprawiedliwości z 5 kwietnia 2012 r., kierowanego do Fundacji w odpowiedzi na jej apel, wskazująca na potrzebę utrzymania przestępstwa zniesławienia.

Uważam za konieczne zabrać głos w debacie o art. 212 k.k. – jako prawnik, przede wszystkim zaś jako osoba „dotknięta” tym przepisem. Swego czasu, jako radna gminy, skomentowałam zachowanie miejscowego burmistrza. Pisał on apele do mediów stawiające bardzo poważne zarzuty prokuraturze, policji oraz regionalnej izbie obrachunkowej, które prowadziły postępowania w jego sprawach. Zaznaczając, że jest to mój pogląd, stwierdziłam, że ów samorządowiec czyni na wspomniane organy pozaprawne naciski mające na celu umorzenie jego spraw. Zostałam skazana z art. 212 k.k. w sposób dla mnie symboliczny – za użycie słowa „pozaprawny”.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.