TK



Europa i znużenie Okcydentu

Breivik| Cameron| Europa| Fukuyama| Merkel| Obama| Unia Europejska

włącz czytnik

Nieopanowana i coraz mniej uzasadniona integracja kontynentu, powoli rozluźniająca nie tylko państwa narodowe, ale też demokratyczną kulturę polityczną, paraliżując lojalność obywateli; wybujałe państwo socjalne, na które brak nam środków; starzejące się społeczeństwo, reprodukowane tylko przez przypływ imigrantów, których jednak nie potrafi dobrze zintegrować; narastające uzależnienie od wierzycieli i źródeł energii pochodzących z pozaeuropejskich państw niedemokratycznych; czy wspólna waluta, krępująca gospodarkę tych krajów, które jeszcze mają zdolność konkurować na polu międzynarodowym – czyżby nie były to wystarczające sygnały ku temu, aby zacząć je pojmować jako jedną całość i aby zacząć zastanawiać się, czy przed nami nie leży chory pacjent wymagający gruntownego leczenia? Czy nie nadszedł czas także na refleksję, czy absorbujący nas tak mocno kryzys ekonomiczny nie jest aby tylko pochodną społecznej i politycznej sytuacji, w jakiej się znajdujemy?
Nie po raz pierwszy w ostatnich stu latach Europa nie do końca sobie radzi sama ze sobą. Na szczęście, miała obok siebie inny bezwiedny produkt własnego wyczynu historyczno-społecznego - Stany Zjednoczone. Na których sile, determinacji i przekonaniach mogła polegać.

„... to jest jeszcze bardziej zajmujące”

Franz Kafka nigdy nie odwiedził Ameryki, a przecież jego książka pod tym tytułem zawiera sugestywny opis technologicznie zaawansowanego, tętniącego, silnego państwa. Jak zanotował w swoim dzienniku 11 września (1912 r.) przyśnił mu się ruch w nowojorskiej przystani: „Usiadłem, podciągnąłem nogi ku sobie, za­drżałem z rozkoszy, zagrzebałem się z błogością w kamienie i powiedziałem: — Ależ to jest jeszcze bardziej zajmujące niż ruch na paryskim bulwarze.”[12] Do niedawna wszyscy mogliśmy patrzeć na Amerykę tak trochę oczyma Kafki. Nawet nie wiedząc o niej za wiele, uważaliśmy tamtejsze wydarzenia za bardziej interesujące od tych europejskich.
Stopniowo przejęliśmy coraz więcej amerykańskich standardów kulturowych, styl życia, rozrywkę telewizyjną, ale nie tylko. Również naukę uprawiają przecież w bardziej interesujący sposób w Massachuesetts, aniżeli na Sorbonie. Nieważne, czy to prawda. Ważne, że przyjęliśmy to za aksjomat, którym się kierujemy. W jednym z komentarzy Frankfurter Allgemeine Zeitung na temat sytuacji finansowej USA niedawno napisano, że dominacja dolara i amerykańskich rynków finansowych nie polega tylko na ekonomicznej, politycznej i wojskowej potędze Stanów Zjednoczonych, „Amerykanom udało się osiągnąć to, że liczne kręgi elit akademickich, gospodarczych i medialnych w pozostałych częściach świata patrzą na pieniądz i rynki finansowe w ten sam sposób co Amerykanie. Wydziały ekonomiczne w Chicago, na Harwardzie, Yale, w Stanfordzie i na MIT przyczyniły się do amerykańskiej hegemonii rynków finansowych nie mniej, niż wszystkie lotniskowce amerykańskiej marynarki razem wzięte.”[13] To trafne spostrzeżenie. W dziedzinie gospodarki i kultury identyfikujemy się z amerykańskim spojrzeniem na świat. Amerykańskie rozwiązania, jakże ośmieszane i odrzucane przez intelektualistów, przyjęły się w świecie na szeroką skalę. Z drugiej strony, amerykańskie postrzeganie światowego porządku, w którym aktywnie, a czasami nawet na siłę są forsowane interesy państw demokratycznych, w Europie nie zaakceptowaliśmy. Nawet nie musieliśmy. Przez długi czas niezbyt trzeba było bowiem zajmować się własną obronnością. Były tu przecież militarnie i gospodarczo mocne Stany Zjednoczone - zdeterminowane, jakby młodzieńcze, gotowe walczyć za siebie, a więc również za nas. Tyle tylko, że Stany Zjednoczone się zmieniły.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Władza polityczna i demokracja konstytucyjna. Na rzecz konserwatyzmu konstytucyjnych form ustrojowych
Grecja przed wyborami
Społeczny brainstorming
Obywatele, odwagi! 10 tez o tym, jak naprawić demokrację
Bonum Commune: trzy uwagi o dobru wspólnym
Polski Parlament postąpił zgodnie z Traktatem z Lizbony
UE w walce z kryzysem, czyli jak legalność wypiera legitymizację
Budżet unijny - przed Polską trudne zadanie
R. Thun: likwidacja barier na rynku wewnętrznym dałaby Unii 4 proc. PKB więcej
Europa wymknęła się spod kontroli
Władza w czasach kryzysu
Eurosceptycyzm - wróg, czy odbicie w krzywym zwierciadle polityki i nauki
Polski nacjonalizm strachu
Pankowski: produkty kultury nienawiści
Claus Leggewie: Społeczeństwo obywatelskie to za mało
Migracje i integracje
Joschka Fischer: Europę czeka jeszcze wiele kłopotów
Demokracja pod presją
Eriksen: W paranoicznej fazie globalizacji
Raport na temat praktyk przyznawania ochrony imigrantom w 14 krajach europejskich
Crouch: W kierunku postkryzysowej postdemokracji?
Twardy orzech imigracji
ETS wydał wyrok w sprawie krótkiej sprzedaży
ETPC: prawo do łączenia rodzin nie ma charakteru bezwzględnego
Polska staje się coraz bardziej atrakcyjna dla imigrantów
IOM: Europa musi otworzyć się na migrację z południa globu
Rola państw Europy Środkowej w Unii Europejskiej
Ciche przyzwolenie
Kalifat 2.0
Uprawianie demokracji
Demon islamizacji krąży nad Europą
T. T. Koncewicz: Po co nam Europa?
Meczet zamiast kościoła?
Węgry zawieszają kluczowe w UE zobowiązanie azylowe
Czy państwo prawa jest paktem samobójców?
 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.