Debaty



Ta straszna kontradyktoryjność

kontradyktoryjność| kpk| obrona| obrońca z urzędu| oskarżenie| proces karny| proces kontradyktoryjny| prokurator

włącz czytnik

Nieznośny ciężar dowodzenia

Oto Prokurator Generalny Andrzej Seremet 23 kwietnia 2014 r., podczas otwarcia konferencji „Prokuratura a kontradyktoryjny model postępowania sądowego. Wyzwania i możliwe zagrożenia”, w swoim przemówieniu wskazuje, że „wprowadzenie modelu kontradyktoryjnego zmusi prokuratora pełniącego funkcję oskarżyciela na rozprawie głównej do takiej znajomości akt postępowania przygotowawczego, by mógł skutecznie przeprowadzić dowody dla poparcia tezy oskarżenia oraz wykazywać słabość dowodów przeprowadzanych przez obronę”. Zdumienie budzi fakt, że konieczność zaznajomienia prokuratora ze sprawą i bycia do niej przygotowanym traktowane jest to jako wada nowego modelu procesu. Wydaje się przecież, że idealna sytuacja procesowa to właśnie taka, kiedy strony znają materiał dowodowy i umiejętnie go wykorzystują, starając się przekonać bezstronny sąd do stawianych przez siebie tez.

Odpowiadając na przedstawioną przez Prokuratora Generalnego uwagę należy przyznać mu rację. Tak właśnie będzie. A co ważniejsze, efekt pokrywa się z zamiarem ustawodawcy. Aktywizacja stron procesowych naturalnie rodzi obowiązek przygotowania się do wykonywania obowiązków w sposób dojrzały i odpowiedzialny. Wskazane obawy stanowią dodatkowy dowód na to, że po latach zakorzeniania w złych przyzwyczajeniach jest już najwyższy czas na kontradyktoryjność. Nie można dalej akceptować sytuacji, w której to sędzia poszukuje i przeprowadza dowody, by na końcu wydać wyrok, a oskarżyciel ogranicza się do słynnego sformułowania: „popieram akt oskarżenia” i zaproponowania wymiaru kary. Rodzi to znane patologie jak kierowanie do sądu oskarżeń niemających uzasadnienia w stanach faktycznych i późniejsze wieloletnie procesy. Niezależnie jak byłoby to pracochłonne i uciążliwe, to do stron należy obowiązek dostarczenia i przeprowadzenia dowodów.

Proces dla bogatych?

Kolejnym argumentem, który pojawia się dyskusji o nowym kształcie procesu karnego, jest teza, że będzie on tak naprawdę procesem dla bogatych. Faktem jest, że ograniczenie roli sędziego i konieczność zaangażowania się stron sprawi, iż od postaw prokuratora i obrońcy będzie zależał wynik całego procesu. W założeniu ustawodawcy, nie będzie sytuacji, w których sąd ratuje akt oskarżenia lub szuka dowodów niewinności. W efekcie wzrośnie znacznie profesjonalnych zastępców procesowych, czy to w formie obrońcy, czy oskarżyciela posiłkowego. Krytycy nowego k.p.k wywodzą z tego następujący wniosek – oskarżony, którego nie będzie stać na zatrudnienie kompetentnego zastępcy procesowego, będzie musiał liczyć się z niepowodzeniem. Brzmi naprawdę złowieszczo.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.